Dzień 4
Trasa dnia – około 375km
W filmowym skrócie
Jest szansa, że nie będzie lało
Ogrodowe art deco
Kawa po bośniacku jest OK – mocna 🙂
No i tym razem śniadanie również było bardzo ok
To coś słodkiego – bardzo słodkiego, zapomniałem jak się nazywa ale 300% cukru w cukrze…
Po drodze w kierunku do Srebrenicy odwiedzamy monastyr z 1300-któregoś
Jakieś potureckie pozostałości na ścianach
I miły pop prawosławny zaprasza nas na niedzielną kawę
Nagadaliśmy się przede wszystkim rękami ale było miło
Wjeżdżamy do Serbii – tam nie trzeba zielonej karty, bo ta Wojtkowa
kupiona za 20E działa tylko w BiH
Zupełnie inny kraj, jednak w nim również drogi nagle znikają
Po małej pętli w Serbii wracamy do BiH – kierujemy się do Srebrenicy
Chciałem to miasto o tragicznej historii zobaczyć. Dla zainteresowanych
polecam książkę "Jak byś kamień jadła" https://lubimyczytac.pl/ksiazka/39631/jakbys-kamien-jadla
Tu w 4 dni zabito ponad 8000 mężczyzn muzułmańskich od wieku zero do starców troche ponad 20 lat temu…
Nie dość, że się rozpadało to z drogi asfaltowej zrobiła się czerwona szutrowa breja
Może i dobrze, że padało bo kurz by nas chyba udusił.
Piknikujemy w jakiś ruinach bo pada…a jestęśmy in the middle of nowhere
Ale są i poziomki świeże i ślimak na deser 🙂
A tak właśnie płynnie drogi przechodzą z asfaltowych w szutr
Znowu lekko się pobrudziliśmy….
Zmęczeni deszczem lądujemy w nowo wybudowanym hotelu w zakolu rzeki
Jest i basen i jacuzzi 🙂 z małym ale …
Lekkie mycie klunkrów, raczej opłukanie z błota…
Niestety zepsuł się piec i woda w basenie i jacuzzie lodowata.
Jedynie pod prysznicem było ciepło…
RoundRobin pod prysznicem z gorącą wodą:
Znowu śpi…z takim towarzystwem
Filmowe podsumowanie dnia.
Kamera Seby:
Kamera GraDzika:
Part 1
Part 2