2017_Day2

Dzień drugi

Trasa – około 350 km

W filmowym skrócie

Jeszcze kilka fotek z wnętrza chatki...

Kawka na dzień dobry

Motocykle też się wyspały 🙂

Czekamy na śniadanie, które Wojtek zamówił u właściciela…

– Wojtek, a co zamówiłeś 

– aa coś tam chleb, coś do chleba, no jedzenie


No i pojawiło się śniadanie 🙂

Troche bałaganu twórczego…

po kolacji ze śniadania przyjęliśmy tylko płyny.

Kanapki będą na drugie śniadanie


Miejscówkę polecamy No i szukamy cienia w drodze do BiH

Już w Chorwacji asfalt płynnie pzechodził czasami w szutr.

Chociaż wszystkie nawigacje miały wykluczone drogi gruntowe i szutrowe…..

ooo Golf II bedzie nam towarzyszył we wszystkich odmianach, przez najbliższe 11 dni

Ostatnia stacja prze granicą z BiH, no i rozmowa.

– przygotujcie dokumenty i zielona kartę

– (Wojtek) jaką zieloną kartę

-no zielona taką jak trawa

– nie mam 

– jak  nie masz jak to była pozycja nr1 na liście

– mam assistance w tym roku…pi …pi

-pi..pi.pi.

-jedziemy zobaczymy co będzie

 

-kto ma dwie częsci zielonej karty

– (drugi Wojtek) ja

– dobra bierz może nie bedą czytali czy to z BMW czy z KTM…


no to stoimy w kolejce do granicy

Kolejka szła jak krew z nosa

– co tak kontroluja (Wojtek)

– dobra jade pierwszy jak beda czytali dokładnie dan znak umówiony jak w "Nic śmiesznego) (Seba)


No i jednak dokładnie czytali…wszystkie dokumenty.

Więc nie było sensu oszukiwać. Niestety bez zielonej karty ani rusz.

Ale przemiły pan policjant popytał, podzwonił i zasugerował inne przejście, 

gdzie można kupić zieloną kartę. Więc sie rozdzieliliśmy. Z nadzieją na spotkanie.

I już obrazki z BiH a tego typu bardzo częste. A w BiH trwał ramadan 🙂

Taki post muzułmański, który zakazuje jedzenia, picia cały dzień i jeszcze nie wiem czego

A po zaśpiewaniu przez gentelmana z tej wieży zaczyna się uczta…

W sumie dobrze, że się rozdzieliliśmy, bo musieliśmy przejechać 26km

przez górę gdzie droga jest w planach na 2020…

a momentami błoto po kolana i dziury na pół metra.

O chłopaki na tej lepszej granicy 🙂

A my nadal walczymy

udało się wyjechać, nic nie urwać, nie wywrócić……

I nawet jest parking z kranem, myjemy siebie i troche moto

bo jesteśmy obklejeni gliną, błotem i nie wiem czym jeszcze.

Pierwszy raz w życiu motocykle myte woda z butelki 0.5l

Tu będzie kiedyś świetna droga

Te nasze popierdółki na sportowych oponach to na asfalty, a nie na jakieś błota… No to mycie, oddech, piknik no i jest news, że chlopaki też są w BiH z zieloną kartą.

No to mamy się spotkać w Banja Luka czyli za jakieś 50km

My się szorowaliśmy z błota a oni kawkę pili….

i sobie selfie robili….koledzy

W Banja Luka udało się jakąś myjkę dopaść

I dobry człowiek mimo, że zamykał to za free powiedział żebyśmy się umyli…

Chyba nie wyglądaliśmy…

Chłopaki dotarły i ruszamy w kierunku Sarajewa. Pogoda się pogorszyła.

Piękna droga wzdłuż rzeki w kierunku Sarajewa. Niestety mega ślisko.

Szczególnie na białych pasach, a farba miała grubość 0.5 cm

No to już bylismy odpowiednio wilgotni, żeby szukać noclegu i upał zelżał zrobiło sie +10

Lądujemy w muzułmanskiej wiosce, w bardzo przyzwoitym hotelu – polecamy

Ponieważ był ramadan, więc w restauracji nas uprzedzono, żeby uszanować

tradycje i nie bedzie piwka do kolacji, ale sklep jest obok i w pokoju to mamy luz.

W oczekiwaniu na stolik musieliśmy się rozgrzać, kubki jak za studenckich

czasów 🙂

 

Jest wifi wiec mimo, że średnia wieku koło 50 lat to jak nastolatkowie z komórkami….

No i kolacja, tradycyjna, mega tłusta, jemy niemowlęta znaczy jagnięcine i cielęcinę, której smak

będzie mnie prześladował do końca wyjazdu…Dobrze, że w pokoju było wiecej whiskacza bo 

pozwolił zapomnieć o tej tłustej strawie…

Motocykle czy ta kolacja tak Wojtka zmęczyły – nie wiem

Filmowe podsumowanie dnia

Kamera Seby:

Kamera GraDzika

Previous Day                  Next Day