Day 2
MyTracks:
.
Mimo tego, że dzień wcześniej poszliśmy spać grubo po północy – rano o godzinie 7 część z nas była już na nogach
Szybka wymiana klamki sprzęgła, zakupionej dzień wcześniej w Louis i zapięcie kuferka.
Tu nocowały cztery nasze motury, pozostałe dwa w garażu obok.
O mały włos spałby z nimi Piotrek, szefowa Gasthoffu prawie zamknęła go razem z motorami dzień wcześniej.
Kawka i porannych 15 fajek
Główny strateg przy mapach.
Śniadanie po niemiecku, w sumie lepiej niż po włosku…
No to ruszamy, zapowiada się piękny słoneczny dzień.
Chyba pierwsza wspólna fotka, pierwsza zrobiona ze statywu.
Druga zrobiona przez panią z Z-stroma (w kasku była ładniejsza)
Kolekcjoner fotografii i jego pierwsza ofiara
W sumie nie pamiętam, co to był za zbiornik…
Krajobraz Alp
Coś czerwonego zasłoniło górę
Kuhtai – pierwsza przełęcz na wyjeżdzie.
Główny operator kamery wyprawy.
Kurde coś nie ostrzy, gdzie tu jest MediaMarkt ?
Spory parking, papieros, nowe dane do GPS’a i ruszamy dalej – w sensie z powrotem.
Jufenpass – tę przełęcz tego dnia przejechaliśmy dwa razy – w tą i z powrotem.
Lunch time, na prawym zakręcie w dół. Zastanawialiśmy się przy „turystycznej”
czy ktoś „nie wpadnie”do nas na obiad.
Timmelsjoch – w ubiegłym roku kolegów złapał tu grad, w tym roku Grad przyjechał z nami
Tym razem nocleg na kempingu, porcelana poza miejscem zakwaterowania, i prześcieradło
z materiału przystosowanego do produkcji okien, ale było ok
Pierwszy ciepły posiłek na wyprawie – zimne piwo
I pizza