Dzień 5
Trasa dnia – około 450km
W filmowym skrócie
No dobra już chyba nam wystarczy BiH, cmentarzy, smutnych, strasznych miejsc
kierunek Montenegro – ale po drodze jeszcze wpadamy do Serbii Zachodniej
żeby przejechać przez National Park Tara
W KTM zniknęło światło więc 30 srubek do odkręcenia, żeby wymienić żarówkę
i przy okazji wyciągamy wkręta z opony BMW na szczeście ledwo wbity ….
Okolice hotelu – polecamy go zresztą
I chyba się wypadało w końcu, bo już przy śniadaniu było ciepło
jakiś fajny kamienny most kolejny i pewnie nieostatni
I już Serbia zachodnia National Park Tara
Piękne góry, bez turystów, bez pojazdów wszelakich
Objeżdżamy jezioro dookoła
to nie Austria czy Szwajcaria więc po burzy na drodze jest jak jest
Czas na piknikowe zakupy.
I znowu kolejny VW Golf
No i piknik w pięknych okolicznościach przyrody
I dojeżdżamy do Czarnogóry…wszyscy
Bo ja ustawiłem się na granicy w kolejce gdzie pan celnik rozebrał mnie z kasku,
kominiarki, sprawdził dokumenty siedem razy, a szczególnie zieloną kartę, a Wojtek bez zielonej karty
był obsługiwany przez pana, który miał to wszystko gdzieś i udało mu się wjechać do Czarnogóry
bez zielonej karty. Ale ja już przywykłem do kontroli osobistych na przejściach granicznych…
Siłujemy się z selfie, a że żaden z nas nie czytał poradników kasi Cichopek,
czy pani Rodzenek jak robić selfie to nam nie idzie…
a tu zatrzymuje się auto i Pani krzyczy "i will help You" 🙂
Lądujemy pod hotelem i żeby już nikomu nie przyszła do głowy dalsza jazda ktoś kupuje i otwiera piwo.
Musimy tu spać 🙂
Jak już były pokoje to wyskoczył kelner i mówi, że dla bajków bedzie safe place.
Tylko on chce jechać na KTM, no i pojechaliśmy….
Wjazd do hotelu
Motocykle spały w sali bankietowej…..
I była pyszna pizza w normalnym rozmiarze na kolację 🙂
Filmowe podsumowanie dnia.
Kamera Seby:
Kamera GraDzika:
Part1
Part 2