20251019

Dzień 9

Ostatni dzień wyprawy, jutro jemy śniadanie, relax i jedziemy na lotnisko. Dzisiaj pomagamy Rafałowi zapakować graciarstwo i na tym koniec.

Dzień zaczynamy o własnoręcznie robionego śniadania i siłowania się z maszyną do gotowania jajek…..

Jedziemy przez góry mijając “złotą polską jesień”.

Kawa na odludziu. Jest całkiem rześko.

Kwietnik/doniczka.

Mimo zakazu wjazdu wjeżdzamy na górska drogę. Zrobiło się +5.

Potem było jeszcze takie ostrzeżenie.

I znowu tam była “złota polska jesień”.

Ale w oddali czaiły się niezłe chmury.

Nadeszła pora jedzenia i w końcu street food – przepyszny. Zjedliśmy po dwie porcje. 😉

Dotarliśmy do Salonik, a tam tłok na ulicach i mnóstwo ludzi. Jedziemy prosto do hotelu.

Koniec jazdy. Parkujemy i czekamy na lawetę.

Zrobiliśmy niecałe 2800km

Dzień 10

No to Rafał z Magdą ruszają z dobytkiem.

A my do samolotu.

I raptem po 1h jesteśmy w Modlinie 😉

Jadąc na parking niespodzianka – jakaś znajoma twarz w pierwszym rzędzie.

Dzien później o 1-szej w nocy Rafał podjechał z graciarstwem.

Cenny ładunek też dotarł.

The End

Previous Day                   First Day