20251016

Dzień 6

Kolejny ładny dzień. Tym razem hotelowe śniadanie nie zachęcało więc zrezygnowaliśmy z niego i postanowiliśmy zjeść po drodze. No to go – opuszczamy krainę drzew oliwnych, limonek i mnósta ludzi z Pakistanu.

W jednym z miasteczek skusiła Nas knajpka, gdzie zjedliśmy mega śniadanie. Omlety rozmiarów słonio-konia. Jak się okazało to jesteśmy też “miszczami” parkowania….

Jedziemy dalej przez malownicze i puste drogi górskie mijając tylko kozy i gołe skały.

Nadeszła pora na przerwę kawową.

No i po woli dotarliśmy do Naszego mega spania.

Na kolację podjechaliśmy do lokalnej knajpy, a wieczór spędziliśmy nad basenem.

Previous Day                   Next Day