Dzień 6
400km
Trasa:
Cała noc lało i poranek wcale nie lepszy…
Po czekaniu do 12:00 decydujemy się jechać
Pakowanie się w ulewie do przyjemności nie należy
Ale po około 60km już było lepiej i tylko padało. A jak dojechaliśmy do Dunaju to było ok. Prom chyba zbudowany z 50 lat temu…nie wzbudzał zaufania
Darek znowu jagody zbierał po drodze:)
Dotarliśmy na drugą stronę Dunaju przed nami Tulcza
Szybki lunch w Tulczy z widokiem na delte Dunaju
I kierujemy się na wybrzeże do Mamai
Po drodze ruiny Heracleea Fortress. W powietrzu wisoało dużo wody. Ale poleciało w innym kierunku niż my planowaliśmy jechać.
W Mamai śpimy na przedmieściach tuż nad morzem. Ale gospodarz polecił nam kolację w centrum “Casino Mamaia”. Wieć mięliśmy przygodę z TAXI…Dacia TAXI 🙂
W centrum tłum…
Ale kolacja udała się bardzo, było smacznie i regionalnie
Podsumowanie dnia okiem kamery GraDzika
Okiem kamery Seby