2013_day3

Day 3

Z MyTracks:

Dzien zaczal sie ulewa, mocniejsza ulewa potem oberwaniem chmury i burza z piorunami
na szczescie to przeczekalismy w garazu zaklinajac pogode.
No ale jak zaczelo tylko padac to wystartowalismy, mielismy zaczac od zatankowania i
jakis zakupow slodyczowo napojowych na caly dzien.

001

W oczekiwaniu na poprawe pogody, zajecia garazowe…

w001 w002 w003 w004 w005 w006 002 003

Do dzisiaj nie wiem jak sie to stalo ale pogubilismy sie na odcinku 500 metrow, piatka wystartwala ze
stacji do sklepu a Tomek jeszcze tankowal i mial do nas dotrzec.
Wystartowal i jak mowi “zamyslil sie” po 10km zorientowal sie ze jest za miastem.
Niefart byl taki ze burza uszkodziala siec GSM i nie moglismy sie skontaktowac.
Wiec ruszylismy w droge i zatrzymalismy sie jak pojawila sie siec.

W miedzyczasie przestalo padac i po pol godziny bylismy w komplecie.

004 005

Piotrek czas zabijal jakims egzotycznym tancem.

006 w007

No i po chwili bylismy w gorkach.

007 008 009

k001 k002 k003

Dzien byl raczej wilgotny ale nie bylo dramatu.

k004

Dotarlismy na droge prowadzaca do Passo Rolle
Po drodze jakis wodospad.

010 011 012 013

Na Passo Rolle na wysokosci okolo 2000m duszno nie bylo, kolo +5 i jakis mega deszczowiatr…
Niestety musialem sie tam ubrac bo w samej koszulce do biegania i skorze troche drzalem.
Ale zeby sie ubrac trzeba sie rozebrac bo ciezko wciagnac polar na skore… i to bolalo.

014 015 016 017

017a

W oczekiwaniu na zamowiona goraca kawe, “ale Tomek please zamow duzo nie espresso” – no i
dostalismy espresso, ciezko sie ogrzac lyczkiem plynu nawet jak jest pyszny….

017b 018

k005 k006 k007 k008 k009 k010 019 020 021 022

Zakladam ze na ponizszych fotkach brain storm dotyczy tej pipipipi navigacji,
podobno najlepszej na swiecie.

023 024 025 026

k011 k012

No i laduje u jakiegos dziadzia inzyniera, ktory pracowal na calym swiecie.
Klimaty gierkowskie, ale co tam. W okolicy pyszna pizza a pozniej rozmowy w ogrodzie 😉

027

Previous Day           Next Day