Dzień 7
No to pobudka. Kilka zdjęć okolicy. Dzisiaj śniadanie self made. Ruszamy w kierunku historycznego miejsca – bitwy pod Termopilami.
Jest mega ciepło. Docieramy w historyczne miejsce.
A za Termopilami wjeżdżamy w piękne góry i robi się momentami przyjemne +22 stopnie, jedziemy wkoło malowniczego jeziora. Zerowy ruch nie mijamy ani aut ani motocykli.
Pośrodku niczego, przerwa na coffee.
Dalej malownicze góry.
Postanowiliśmy popiknikować w tych okolicznościach przyrody
Posileni i wypoczęci ruszamy dalej. A po drodze spotykamy nawet śnieg na poboczach.
Jak zjechaliśmy z gór Darek zobaczył morze, no i uparł się na pływanie, miałem tylko jeden warunek musiał być prysznic, żeby wymyć się z tej soli i był – no to się poplażowaliśmy w urokliwej zatoczce.
A po kąpieli znowu w góry – jak się okazało w Grecji można pojeździć na nartach. Przez taki kurort jechaliśmy w kierunku Delphi.
Na koniec dnia się pogubiliśmy, bo ja pojechałem w prawo do Delphi a Darkowi nawigacja kazała jechać w lewo :-), koniec końców ja byłem w Delphi dwa razy no i w tamtej okolicy postanowiliśmy spać.
Śpimy i kolację jemy w miasteczku Arahova.
Siódmy dzień w filmowym skrócie.
Dzisiaj udało się zrobić 530 km.