Dzień drugi
Trasa – około 350 km
W filmowym skrócie
Jeszcze kilka fotek z wnętrza chatki...
Czekamy na śniadanie, które Wojtek zamówił u właściciela…
– Wojtek, a co zamówiłeś
– aa coś tam chleb, coś do chleba, no jedzenie
po kolacji ze śniadania przyjęliśmy tylko płyny.
Kanapki będą na drugie śniadanie
Miejscówkę polecamy No i szukamy cienia w drodze do BiH
Już w Chorwacji asfalt płynnie pzechodził czasami w szutr.
Chociaż wszystkie nawigacje miały wykluczone drogi gruntowe i szutrowe…..
ooo Golf II bedzie nam towarzyszył we wszystkich odmianach, przez najbliższe 11 dni
Ostatnia stacja prze granicą z BiH, no i rozmowa.
– przygotujcie dokumenty i zielona kartę
– (Wojtek) jaką zieloną kartę
-no zielona taką jak trawa
– nie mam
– jak nie masz jak to była pozycja nr1 na liście
– mam assistance w tym roku…pi …pi
-pi..pi.pi.
-jedziemy zobaczymy co będzie
-kto ma dwie częsci zielonej karty
– (drugi Wojtek) ja
– dobra bierz może nie bedą czytali czy to z BMW czy z KTM…
no to stoimy w kolejce do granicy
Kolejka szła jak krew z nosa
– co tak kontroluja (Wojtek)
– dobra jade pierwszy jak beda czytali dokładnie dan znak umówiony jak w "Nic śmiesznego) (Seba)
No i jednak dokładnie czytali…wszystkie dokumenty.
Więc nie było sensu oszukiwać. Niestety bez zielonej karty ani rusz.
Ale przemiły pan policjant popytał, podzwonił i zasugerował inne przejście,
gdzie można kupić zieloną kartę. Więc sie rozdzieliliśmy. Z nadzieją na spotkanie.
I już obrazki z BiH a tego typu bardzo częste. A w BiH trwał ramadan 🙂
Taki post muzułmański, który zakazuje jedzenia, picia cały dzień i jeszcze nie wiem czego
A po zaśpiewaniu przez gentelmana z tej wieży zaczyna się uczta…
W sumie dobrze, że się rozdzieliliśmy, bo musieliśmy przejechać 26km
przez górę gdzie droga jest w planach na 2020…
a momentami błoto po kolana i dziury na pół metra.
O chłopaki na tej lepszej granicy 🙂
udało się wyjechać, nic nie urwać, nie wywrócić……
I nawet jest parking z kranem, myjemy siebie i troche moto
bo jesteśmy obklejeni gliną, błotem i nie wiem czym jeszcze.
Pierwszy raz w życiu motocykle myte woda z butelki 0.5l
Tu będzie kiedyś świetna droga
Te nasze popierdółki na sportowych oponach to na asfalty, a nie na jakieś błota… No to mycie, oddech, piknik no i jest news, że chlopaki też są w BiH z zieloną kartą.
No to mamy się spotkać w Banja Luka czyli za jakieś 50km
My się szorowaliśmy z błota a oni kawkę pili….
i sobie selfie robili….koledzy
W Banja Luka udało się jakąś myjkę dopaść
I dobry człowiek mimo, że zamykał to za free powiedział żebyśmy się umyli…
Chyba nie wyglądaliśmy…
Chłopaki dotarły i ruszamy w kierunku Sarajewa. Pogoda się pogorszyła.
Piękna droga wzdłuż rzeki w kierunku Sarajewa. Niestety mega ślisko.
Szczególnie na białych pasach, a farba miała grubość 0.5 cm
No to już bylismy odpowiednio wilgotni, żeby szukać noclegu i upał zelżał zrobiło sie +10
Lądujemy w muzułmanskiej wiosce, w bardzo przyzwoitym hotelu – polecamy
Ponieważ był ramadan, więc w restauracji nas uprzedzono, żeby uszanować
tradycje i nie bedzie piwka do kolacji, ale sklep jest obok i w pokoju to mamy luz.
W oczekiwaniu na stolik musieliśmy się rozgrzać, kubki jak za studenckich
czasów 🙂
Jest wifi wiec mimo, że średnia wieku koło 50 lat to jak nastolatkowie z komórkami….
No i kolacja, tradycyjna, mega tłusta, jemy niemowlęta znaczy jagnięcine i cielęcinę, której smak
będzie mnie prześladował do końca wyjazdu…Dobrze, że w pokoju było wiecej whiskacza bo
pozwolił zapomnieć o tej tłustej strawie…
Motocykle czy ta kolacja tak Wojtka zmęczyły – nie wiem
Filmowe podsumowanie dnia
Kamera Seby:
Kamera GraDzika