Dzień 3
Trasa dnia około 420km
W filmowym skrócie
obudziłem się nie jest źle
całą noc padał deszcz ale poranek nie wyglądał źle
okolice hotelu
Bośniacki RedBull – chyba 🙂
Chociaż ta nazwa "Black seed" – eee wole nie wiedzieć co to
wojenne pamiątki
jedzenie, które cały dzień się robi, żeby wieczorem było gotowe
nie pamiętam nazwy, ale tłuste i pewnie z niemowląt…
o przypomniano mi nazwę "veal under the bell"
kawa po bośniacku
i jedyny posiłek we wsi o tej porze, bo cała wieś muzułmańska i ramadan
tłuste coś pączkopodobnego…
ale za to sery pyszne
bośniackie krajobrazy
no i momentami się trochę rozpadało, ale jakoś nikt tego nie zauważał…
a na stacji mimo, że nie można było kupić kawy, miły człowiek powiedział, że zrobi 🙂
co prawda z saszetki 3w1 i każda w innym kubku ale bardzo miłe
dojeżdżamy do Sarajewa, centrum nowoczesne, jednak wszędzie widać powojenne cmentarze…
o wojnie tu jeszcze nie zapomniano, gdzieś w okolicy alei snajperów
Ośrodek sportów zimowych tuż za Sarajewem, dobre miejsce na piknik i kawę
No i jakiś młodzian miał frajde 🙂
Żołnierska jest z nami wszędzie, nie mogło jej na Bałkanach zabraknąć
Tym razem tradycyjne espresso
Meczety są wszędzie w BiH
i niestety wszędzie są cmentarze, zamiast przydomowych warzywniaków są przydomowe cmentarze – smutne widoki
Częsty obrazek – powojenne zniszczenia i ludzie z traumą
Człowiek próbował przekazać nam swoją historie wojenną
Łącznie z pokazaniem brzytwy która zamordowano jego ojca…
Góry piękne, puste, bez turystów, samochodów, motocykli
Kolejne mogiły
Dojeżdzamy do Gorażde, na wzgórza, z których ostrzeliwano miasto
Tabliczki zachęcające do korzystania raczej z asfaltowych drog niż bezdroży
Kto nie marzył, żeby być Jankiem z "Czterech pancernych"
Może trzeba było jednak iść do wojska…
Porzucone domy w czasie wojennej zawieruchy do dzisiaj straszą
Kolejny piękny kanion
I mniej piękne pozostałości wojenne
w sumie nie wiem o co come on
Dojeżdżamy do zniszczonej w czasie wojny wioski olimpijskiej z chyba 1984r "Sarajevo" + cos jeszcze
Komentarz jest zbędny….
W tle stoki narciarskie
Kilka km dalej kolejna olimpijska infrastruktura
I lądujemy w miejscowości o społeczności mieszanej, w każdym razie piwo do kolacji było 🙂
Filmowe podsumowanie dnia
Kamera Seby:
Kamera Gradzika:
Part 1
Part 2