Day 9/10
Trasa: około 1200 km
To już ostatni dzień w drodze, przed nami 1200km do Wrocławia i 1500km do Warszawy.
Ja z Darkiem postanawiamy jechać przez przełęcze, które
tydzień temu zaskoczyły nas sniegiem – bo dzisiaj jest piękna pogoda.
A Piotrek i Wojtek jadą w kierunku Wawy bezpośrednio.
Razem przejeżdżamy przez Majola Pass.
Sniadanie było calkiem OK, chociaż nieprzyzwoicie słodkie…
Wojciech przygrywał na roztrjonym pianinie
Okolice Sankt Moritz
No to się rozdzielamy, chlopaki pędzą do Wawy,
a my jeszcze na dwie przełęcze.
I już na Albula Pass 2315 m.n.p.m
Mkniemy przez Davos na Fuella Pass 2383 m.n.p.m
Na Fuella troche utknęliśmy bo był wypadek, moto skleiło sie z autem i zamknięto przełęcz
na dłuższą chwilę.
Po drodze wpadlismy jeszcze do strefy wolnocłowej w Samnau.
I tam pogoda zaczęła sie zmieniać.
W okolicach Kaunertalu już były komunikaty o wichurach, deszczach, złych wilkach.
I w sumie od Samnau do Wrocławia w deszczu, a momentami w burzach
oberwaniach chmur i mega ulewach.
Przed Monachium się rozjaśniło więc można było się
trochę rozebrać- nie na długo.
A za Monachium jak zaczęło lać to już tak do Wrocławia…
Nie odpuściliśmy i już o 01:30 po 17 godzinach jazdy wylądowałem w swoim garażu.
Zrobiliśmy około 5000km
Na szczęście strat w ludziach nie było, dwa motocykle wróciły
z delikatnymi ranami więc wszystko OK.
Niechcący po powrocie w domu na schodach obok rękawiczek
zostawiłem zatyczki do uszu – no i pies je zjadł.
Troche miał słaby nastepny dzień ale uspokajam
ma się już dobrze.
Podsumowanie dnia 9-go
A po pół roku przyszły pozdrowienia od francuskiej policji (…wa mać):