Day 7
Trasa: około 440 km
Zaczęło świtać i zaczął się ląd pojawiać.
Motury też wygodnie spały
Ponieważ jest 06:00 więc jest przyjemna temperatura.
Ruszamy w kierunku Monte Carlo.
No to po wizycie w porcie w Monte Carlo ruszamy na północ.
Przedzieramy się w korkach pełnych Ferrari i Porsche i innych drogich zabawek.
Jedziemy w kierunku Col du Castillon poźniej Col de Brouis i Col de Tende
Jakaś kawa przed wjazdem na Col de Turini
Po kawie niechcący się pogubiliśmy. Ja pojechałem na Col du Turini
po znakach a chłopaki po nawigacji.
Tym razem po nawigacji było lepiej.
Bo 8km przed szczytem uśmiechnięty pan powiedział mi,
że leją asfalt i muszę wrócić i jechać do Sospel, a poźniej
przez przełęcz Col du Braus na Col de Turini.
Droga na Col du Braus była kiepska, nawet bardzo…
No ale spotkaliśmy się w końcu.
Jedziemy przez Col Saint Martin i kanion de Valabre
Przed wjazdem na Col de La Bonette pausa na 2500 m.n.p.m
No i chyba niedobór tlenu spowodował, że pojawił się chory pomysł.
Dialog:
Piotrek: Wojtek zróbmy sobie fotkę bez kasków na moto
Wojtek: OK, a może sie przejedziemy bez kasków
Piotrek: Jasne
Darek: Może na kole
Wojtek: Piotrek jedziemy na gumę
Piotrek: pewnie, że tak
Ten co proponował nie zakładał, że ten drugi podłapie bakcyla.
Drugi raz się nie udało podnieść koła, może i dobrze,
bo szybko zakręt się zbliżał, zaparkowane motocykle i my z aparatmi…
Więc hamowanie …hamowanie
Tutaj musiałem uciekać bo byłem na trajektorii lotu.
Była klasyczna katapulta no i efekt końcowy
Komentarze w trakcie podnoszenia KTM’a:
Piotrek: ale papierosa nie zgubilem i nawet mi nie zgasł
Wojtek: dobrze, że kasków nie założyliśmy – jeszcze by się porysowały.
Wojtek: może jutro bandytem spróbujemy…
Szacowanie strat…
Ale jak to mówią:
Blizny są tylko ozdobą wojownika
A i tak było super 😉 mina mówi wszystko.
A teraz fotki jak się zmieniała mimika twarzy jeźdźców
Fajnie, fajnie – super
ekstra, wiatr we włosach Piotrka szalał
No i już w kaskach na dwóch kołach w kierunku La Bonette
Dojeżdżamy na najwyżej wyasfaltowany szczyt w Europie 2802 m.n.p.m.
Można go objechać wokół.
Pogoda jest boska, a jest około 20:00
Jedziemy dalej na północ, planujemy się zatrzymać w okolicach Briancon
Po drodze Col du Vars 2109 m.n.p.m.
Tu już nikt nie miał paliwa w baku, a góral lokalny mowi,
że stacja jest automatyczna za jakies 20km.
Po drodze mijamy zjawiskową przełęcz.
Barwy pustyni a nie Alp.
i o 20:30 docieramy do Col D’Izoard 2360 m.n.p.m
Przed Briancon, znajdujemy koło 21:00 klimatyczne miejsce na nocleg.
Kolacja z winem i sałatą + mięsne dodatki
Dario jakoś wcześniej odpłynął.
Podsumowanie dnia 7-go