Day 1
Trasa dnia pierwszego (okolo 900km Wojtek jakieś 1100km)
Wyprawa Motocyklami po Alpach szwajcarskich, francuskich,niemieckich,austriackich i włoskich. Start Wrocław finish też Wrocław. Termin 20.06.2014 – 29.06.2014, (niektórzy start/finish Białystok )
Wyprawowa koszulka A.D. 2014 dla każdego
MOTURZYSCI I MOTURY
Wojtek & BMW R1200R
Wojtek & Yamaha Tenere 660
Darek & Yamaha FZ6
Seb@ & Triumph Street Triple 675
Chwilowi uczestnicy:
Piotrek & Yamaha Tenere 660
Piotrek & Suzuki Bandit 1250
Pojazd gotowy do startu.
Na początku tylko napiszę, że Trip 2014 obfitował w przygody…..
Wieczorem we czwartek, przyjechali Wojtek i Piotrek ze wschodnich rubieży Polski. I w piątek rano o 7 start z pod Wrocławia.
No to start:
Rano pogoda mega pochmurna ale nastroje pozytywne. Na A4 spotkaliśmy się z Darkiem i Wojtkiem i w drogę. Jakieś 100km za Wrocławiem zaczęło lać. Chłopaki zniknęli mi w lusterkach-pomyślałem – ubierają ortaliony. Na następnym parkingu zadzwoniłem i okazało się, że to nie były ortaliony-tylko przygoda nr.1. Piotrek wyprzedzał TIR’a i urwał mu się łańcuch w Tenere. Zablokowal tylne koło no i był szlif. Okazalo się, że jakiś warsztat jest blisko ale łańcuch do Tenere we Wrocławiu. Więc dwie Tenere zostały, żeby się doprowadzić do działania, a my we trójkę ruszyliśmy dalej. No niestety mimo, że Wojtek skoczył po łańcuch do Wrocławia, to okazało się, że moto Piotrka jest trochę pokaleczone i niestety Piotrek podjął decyzję, że wraca do domu.
To jeszcze Polska A4 i Tenere już bez łańcucha…
A tak wyglądał wahacz:
Dzień raczej do wilgotnych należał, a momentami do bardzo wilgotnych. Dopiero za Dreznem przestało padać.
Niestety do Drezna padało intensywnie ale później, już było OK. Więc jak My byliśmy w okolicach Memmingen to Wojtek ruszał z A4 w Polsce. Znaleźliśmy spanie no i czekaliśmy na Wojtka. Niestety właściciel powiedział Nam, że tego adresu nie ma w żadnej nawigacji-no bo było to w szczerym lesie na jakiejś górze nad jeziorem Bodenskim. Jak Wojtek w okolicach 24 był jakieś 1h od miasteczka w pobliżu to wysłaliśmy mu koordynaty GPS na nasze lokum i pokazało mu, że ma 30minut – więc super 😉
Po godzinie zadzwonił, że już drugi raz przejeżdża przez tunel i nawigacja w środku tunelu mówi mu, że osiągnął cel. Po chwili lookania na google map okazało się, że nasze spanie znajdowało się centralnie nad tunelem….
No w sumie jakimś cudem nas znalazł, jak taksówkarz wskazał mu, na której górze to może być. I tym sposobem koło 01:00 byliśmy już we czterech.
Zdjęcie o 01:04 już w komplecie
Można zobaczyć na satelite view jaka ścieżka prowadziła do naszego spania.
Spanie zyskało miano “Spanie nad tunelem”