Day 3
Trasa:
Oj pochmurnialo strasznie, a dzisiaj w planach wjazd na Grossglockner.
{ Grossglockner} Przy sniadaniu gospodarz mowi zeby uciekac do Wloch bo pogoda nie zapowiada sie na przyjazna motocyklista.
No i bike gospodarza
Dziwna ta Milka jakas…
No to w góry, acha wieczorem nie udalo sie pokrecic amorkiem w Vulcanie wiec jedziemy do przybytku,ktory nazywa sie Autoklinik 😉 I juz po pol godziny z choopera jest enduro 😉 A jako narzedzia jak nasz gospodarz powiedzial – dla Kawasaki to zangen und hammer 😉 i takich uzyto 😉
Ruszamy w kierunku Grossglockner’a:
Jedziemy do miejscowosci Kals am Grossglockner. I dojezdzamy na okolo 2000m a tu niespodzianka 😉 te biale platki to snieg – nie brudny obiektyw Niestety z tej strony nie da sie wjechac wyzej. Wiec szybka fotka i w nogi bo sniezyca idzie. Wracamy do miescowosci Winklern zeby z drugiej strony zaatakowac Grossglockner’a.
Po drugiej stronie dojezdzamy do miejscowosci Heiligenblut juz kompletnie w deszczyku. Zjadamy jakies jedzonko i ruszamy wyzej, a wyzej lekki dramat. Leje deszcz ze sniegiem itp. Na bramce gdzie sie placi za wjazd 18E dowiadujemy sie ze snieg zasypal droge i zamknieto ja – wiec z Grosslocknera nici. Tzw trase Grossglockner Hochalpenstrasse musimy zostawic na za rok 😉 Wiec wracamy w doline – gdzie widac sloneczko. Zdjec nie mial sily nikt robic Poniewaz zamknieta droga zmienila kompletnie nam plany musimy wymyslic nowa trase A ze wzgledu na pogode bardziej po dolinach niz po przeleczach. W prasie same naglowki “Szok pogodowy” a biedne Milki stoja po kolana w sniegu 😉 A miala byc taka fajna drozka do miejscowosci Bruck
Jest kolo 17 wiec po woli szukamy spanka i juz wszyscy mysla tylko o Gasthofie 😉
Znajdujemy Gasthof – Wlascicielka bardzo chetnie wystawia swoj samochodzik zeby nasze motocykle nie mokly. W srodku bardzo OK.
Dzisiaj juz piwko nie wystarczy zeby sie rozgrzac 😉